Napewno, bo rano tak nas głowy bolały. Bracia przyszli z imprezy także rano nakacowani.
Więc wszyscy popijalismy wodę. Dobrze że mamy nie było w domu bo wiem jakby to się skończyło chociaż wszyscy byliśmy pełnoletni.
-To jak możecie pamiętać że zaplanowałyście jakiś wyjazd? - spytał Matt.
-Wiesz że my praktycznie wszystko nagrywamy. Ale to nagranie zostało zniszczone. - odpowiedziała mu przyjaciółka popijając wodę z 5 litrowej butelki. Nie miałam pojęcia jak ona to udźwignęła i że się nie oblała.
-Wolałbym tego nie oglądać.
-Alice, zbieraj się, pójdziemy za chwile do chłopców.
-Weź, daj mi spać.
-Nie. Trzeba się zebr...- wstałam i zakręciło mi się w głowie.
-Mandy siadaj. - Arthur wydał mi polecenie.
Poszłyśmy spać i dopiero koło 2 posanowiłyśmy się wybrac do zespołu.
A nie wspomniałam o tym że wczoraj z naszego opalania wyszło tyle że ruszać się zbytnio nie mogłyśmy. A nie siedziałysmy cały czas na słońcu.
-Hej.
-Hej Niall.
-Chodźcie.
-Chciałysmy wam powiedzieć że jedziemy z Al na wakacje. Musimy odpocząć.
-Widzimy. Piłyście coś wczoraj?
-Zayn! Daj spokój. Nie chce o tym rozmawiać. - wyjaśniłam. - i pojedziemy gdzieś nad jeziorko, do Alice rodzinki.
-Spoko, my mamy kilka koncertów potem zobaczymy. - powiedział Lou.
-A co tam u was?
-Alice nie zaczynaj. Następnym razem my was wrzucimy do basenu.
-Nie! Ja nie lubie wody, basenów i ...
-Malik też! A wylądował w basenie.
-Ale on jest chłopakiem.
-Co z tego?! - on też się oburzył.
-No dużo.
-A kiedy jedziecie? - spytał mnie Loui nie przerywając kłótni Zayna i Alice.
-Dzisiaj wieczorem.
-Spoko.
-Kłócicie sie jak stare małżeństwo. - skomentował ich Styles.
-Cisza!
-Alice zwijamy się.
-Odprowadzę was. - zgłosił się Niall.
-Dokończymy tą kłótnię. - pokazała na niego palcem Al.
-Zapamiętam to.
-Alice!!
Niall z Liamem, który poszedł z nami odprowadzili nas pod dom i pożegnali się.
Spakowałyśmy się i praktycznie byłyśmy gotowe.
Rano byłyśmy na miejscu. Chatka, wielkie jezioro, zero cywilizacji, mały zasięg. Prawie wogóle. I oczywiście moja bateria praktycznie na wyczerpaniu.
Poznałam Alice wujka i dziadków. Rozpakowałyśmy się i biegiem nad jeziorko.
Kajaki <3
Nastepnie piknik na łące. Sesja zdjeciowa. Standard. Ja + aparat = nie masz życia.
Tak. Ciągle robię zdjecia. Kocham to, tak jak taniec.
Gdy złapałam kreskę zasięgu wyświetliło mi się 7 nieodebranych połączeń.
Niall, Louis, Zayn, Liam, Harry i 2 razy mama.
A nieodebrać kilku połączeń od mamy to potem wojna światowa.
Później zgubilam zasięg więc pff trudno.
Jaki tu spokój. Słychać tylko wiatr, szum wody w jeziorze i delikatny świergot ptaków.
I malowniczy zachód słońca.
-Dawno nie tańczyłam.
-No teraz zbytnio nie bo babcia się będzie zastanawiała czy coś brałaś albo piłaś. Więc po powrocie za jakiś tydzień wybierzemy się na dyskotekę do klubu.
-Mam nadzieję.
Zadzwonił Matt.
-Hej siostra.
-Hej.
-Mam naspodziankę.
-Jaką.
-Zobaczysz w swoim czasie. Pa.
______________________________
Jaki dzwiny zadzwonił że ma niespodziankę że zobaczę kiedyś i się rozłaczył.
-Twój brat też miał zawsze coś z głową, tak jak ty i Arthur także cała twoja rodzinka taka jest. Już sie nie musisz zastanawiać po kim to masz.
-Dziękuje za szczerą, skromną wypowiedź.
-Wiem. Nie ma za co.- Alice skromna jak zwykle.
rozdział superowy! a te zdjęcia pod koniec...mmm,cud miód :)
OdpowiedzUsuń~Inflamara
strasznie fajny <3 jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przypadkionedirection.blogspot.com/