środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 1

Koniec roku. Ile się na to czekało. Chyba od 1 września. Szybko to przeleciało
-Naareszciee! - krzyknęła Alice.
-Wspaniały dzień, wspaniała pogoda, te wakacje będą wspaniałe.
-Miejmy nadzieje.
-Mandy, telefon ci dzwoni, ty jak zwykle nie słyszysz.
-O Josh.
Josh. Jesteśmy razem od ponad 2 lat.
-Hejka.
-Hej Mandy, możemy się spotkać?
-Jasne, za 10 minut w naszym parku.
-Ciekawe o co chodzi. - powiedziałam z kierunku przyjaciółki, gdy sie rozłączyłam.
-Nie wiem. Ja uciekam do domu, a ty biegnij bo nie zdążysz.
-Spoko paaa.
Nie miałam do parku daleko. Często tam wpadałam. Jakoś tak pięknie w nim jest.
Gdy doszłam, Josh już siedział.
-Witam. - pocałowałam go.
-Cześć.
-Co ty taki przybity? Wakacje się zaczęły.
-No trochę. Pamiętasz jak dwa miesiące temu mówiłem ci że rodzice rozważają wyprowadzkę do Ameryki?
-Ta.
-Rozmawiałem dzisiaj z nimi bardzo długo. Nie rozmyślili się. Chcą jechać. Tata dostał tam pracę. I nie wiem czy chcę mu zamykać taką droge do kariery.
-A..
-Poczekaj.  I wyprowadzamy się. Jeśli chodzi o nasz związek to pamiętaj że zawsze cię kochałem.
-Czyli to koniec?
-Nie damy rady być razem tak daleko od siebie. Chciałbym, ale nie wytrzymamy tego. Nie wiadomo czy kiedykolwiek jeszcze tu wrócimy. Chce żebyś była szczęśliwa Mandy, dlatego bądź szczęśliwa, znajdź sobie kogoś i mam nadzieję że on będzie cię kochał tak jak ja zawsze będę.
Łza mi poleciała po policzku.
-Kocham Cię Josh. - pocałowałam go ostatni raz.
-Ja ciebie też. Mam nadzieję że zostaniemy w kontakcie. Szczęścia.
Wstał i poszedł tak bez niczego. Dwa lata razem i takie zakończenie.
Siedziałam kilka minut na ławce.
W drodze do domu. Ktoś od tyłu wpadł we mnie i oblał czymś.
-Ja pierdole co jeszcze?!
-O sory ale to nie chcący, zapatrzyłem się w komórke. - stanął przede mną jakis chłopak koło 20. Nie znałam go.
-Następnym razem uważaj jak chodzisz.
-Może ci pomogę, jesteś mokra.
-Poradze sobie.
Poszłam do Alice.
-Jak tam twoje kochanie? - przywitała mnie.
-Odszedł.
-Coo?!
-Tzn. zerwał ze mną, bo wyprowadza się do USA.
-Jak to?
-Wiedziałam że kiedyś to nastąpi alle nieee Alice, nie przezyje tego, jak to sie mogło stać. Czemu ja go nie przekonałam że damy sobie radę.
-Wejdź dam ci lody.
-Nie chcę.
-Tak wogóle to czemu jesteś mokra?
-Jakiś kretyn wylał picie na mnie.
-O matko, przyniosę ci koszulkę.
-Dzięki.
Dobrze się trzymałam jak na to wszystko, mam nadzieję że nasza przyjaźń długo przetrwa.
Wieczorem wszystkie myśli krążyły w moim umyśle. Jedna myśl - Josh.
Muzyka mi nie pomagała. Co się dziwię.

3 komentarze:

  1. Ciekawy początek. Tylko kto to ten chłopak który wylał na nią picie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie... Czekam na rozwój wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Albo mój nos dobrze niucha i ten gościu oblewający Mandy nie był takim przypadkiem? No no,dajnie się zapowiada ;) Życzę samych sukcesów i dużo weny! A teraz się zaczynają wakacje,ja i ty będziemy w domciu więc możemy dniami i nocami myśleć nad blogami ^^ ;p xx
    www.steal-heart.blogspot.com
    www.unusual-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń