niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 2

-Alicee! Zgódź się. Co ci szkodzi?!  (strój Mandy)
-Nie.
-Co to za problem?
-Nie.
-Bo?
-Nie.
-Jezuu.
-Nie zgodzę się na twój jakże głupi pomysł. No tak. Jest głupi. Nie wiem skąd ci to przyszło na myśl. Nie mam talentu, odwagi, siły noo i coś tam jeszcze.
-Ty nie masz odwagi? Talentu? Kobieto. Jesteś do tego stworzona.
Tak. Próbowałam namówić przyjaciółkę żeby wzięła udział w castingu X-Factora. Był w naszym Londynie. Ale ona na upartego.
-Ciekawe z czym miałabym wystąpić, musiałabym się nauczyć piosenki a casting jest...
-Dzisiaj! Tak wiem. Ale ty znasz piosenki masz kilka godzin czasu, powtórz tekst i idziemy.
-Chyba głupia jesteś. - wyśmiała mnie.
-Też Cię kocham. Będę tu o 5 masz być gotowa.
-Zobaczymy.
Wyszłam i wróciłam o piatej. Była gotowa do wyjścia.
-A jednak. Co zaśpiewasz?
-Nie ważne.
-Ołkej.
Nie miałyśmy daleko. Widziałam po niej że się denerwuje.
-Jestes gotowa? Zaraz ty.
-Jestem. Niech Zayn będzie ze mną.
Kochała Zayna, całe One Direction. Ja tam trochę ale nie poznałabym ich na ulicy.
Znałam tylko kilka ich piosenek.
Wyszła na scenę, przedstawiła się i zapadła ta cisza przed włączeniem muzyki.
Ja byłam chyba jeszcze bardziej zdenerwowana od niej. Stałam i zaciskałam kciuki.
Zaśpiewała Call Me Maybe, którą znała całą. I co? Wszyscy na TAK!!
Łzy nam obu poleciały gdy zeszła ze sceny i się uściskałyśmy.
Gdy szłyśmy w stronę wyjścia, poczułam ból i ujrzałam podłogę. Nie mogłam się pozbierać, jakby ktoś na mnie leżał. Szybko się podniósł a ja patrzyłam na niego z poziomu podłogi.
-Znowu?! - podniosłam głos.
-Aa to ty? O Jezu. - pomógł mi wstać.
-Zaczynam się ciebie bać chociaż się nie znamy.
-Ja zawsze taki jestem.
Alice patrzyła na nas i się nie odzywała nie uśmiechała, zero znaku życia.
-Gdzie moja kultura. Louis. Louis Tomlinson.
-Mandy Parker i moja przyjaciółka Alice Swift.
-Cześć Alice.
-Jak zwykle trochę mi się spieszy, koledzy czekają.- dał mi kartkę do ręki której nie otwarłam, tylko wsunęłam do kieszeni. Gdy zniknął za ścianą Alice podeszła do mnie.
-Przecież to Loui, Lou z One Direction!!
-Żartujesz sobie!
-Nie. To on. Poznałam Louisa Tomlinsona! O Jezu! - zaczęła krzyczeć i skakać.
-Mogłaś się odezwać do niego. - patrzyłam na nią z zaskoczeniem, tak szybko oddychała.
-Dzięki ci Mandy że przekonałaś mnie, ciekawe jak to dalej będzie.
-Z czasem zobaczymy.
-Wracajmy już.- wydukała zmęczona.
-Dobra, ale jeszcze wstąpimy na lody?! - uśmiechnęłam się szeroko.
-Ok. Ja nadal nie moge w to uwierzyć. Chyba śnię. Auu. Bolało.
-No widzisz nie śpisz.
Jejku ile wydarzeń w ten dzień. Moja najlepsza przyjaciółka przeszła w X-Factorze.
Spotkałyśmy Louisa, na dodatek moi bracia są mili cały dzień.
Zapomniałam. Bracia. Dwójka. Matt i Arthur.
MattArthur



Braciszek Alice.

Zadzwoniłam do przyjaciółki siedząc na dachu w pokoju. Wychodziłam tam przez okno w swoim pokoju i mogłam wieczorami spoglądać w gwiazdy.
-Już się stęskniłaś? - usłyszałam głos w słuchawce.
-Oczywiście. Mam nadzieję że nie wlepiasz wzroku ZNOWU w klate Malika co?
-Jaa? Skąd ci to przyszło do głowy.
-Wiedziałam. Musze kończyć, mamuśka mnie woła, zadzwonie później.
Zwlokłam się na dół.
-Jestem.
-Twoje obowiązki też są. - powiedziała z grobowa miną.
-Omg tylko ja sprzątam w tym domu.
-Nie tylko ty. Sprzątaj nie gadaj. Później żaden chłopak cię nie będzie chciał. I co?
-Pff trudno. Ich problem. A i nie przypominaj mi o tym. Bo jakoś Josh mnie chciał.
-Niech ci będze. Plus dla ciebie.
Żeby więcej się nie wyżywała na mnie zmyłam jej te naczynia, wyniosłam śmieci.
-Jeszcze coś?
-Nie. Dzięki.
Odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Minęłam Matta który zjeżdżał po poręczy. Oczywiście skomentowała go.
-Czy ty musisz zjeżdżać? Masz nogi- zejdź normalnie. Później te wszystkie złamania.
-Aha. - odezwał się.
W pokoju przypomniałam sobie o Louisie. Wygrzebałam z jeansów karteczkę.
"Sory za wszystko, zadzwoń."
+numer telefonu.
Postanowiłam dzisiaj już nie dzwonić. Za dużo się wydarzyło.
Wzięłam zimny prysznic i rzuciłam się na łóżko, patrząc w wielkie okno przez które wlatywało światło pełni księżyca.
Al też do mnie napisała. " Patrz PEŁNIA!!"
Zaśmiałam się.
                                            

3 komentarze:

  1. jejej i takie duże łłiiiii! skoro ja jestem Alice,to się OGROMNIE cieszę,że mnie wysłałaś do X Factora i za to,że zaśpiewałam CALL ME MAYBE! <3 kuźwa,ty to umiesz uśmiech na twarzy wywołać.Tak samo twoi bracia-spoko loko,a braciszek Alice co? Z PUSZKĄ! HHAAHAHA,i love you,bejb ;* xxx
    www.steal-heart.blogspot.com
    www.unusual-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. + wielki plus za osobę Victorii Justice

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty blog ;D
    Nie mam zastrzeżeń i na 100% będę czytała ;*
    CZEKAM NN !!!!!!

    OdpowiedzUsuń