czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 19

Magiczną chwilę ciszy siedzenia na hamaku obok Nialla przerwał sygnał telefonu.
-Joł Paul. - odebrał Horan.
Nie za bardzo mogłam słyszeć o czym rozmawiają. Wstałam przeciągnęłam się.
Zauważyłam na ziemi książkę, podeszłam i podniosłam ją. Oczywiście mama zapomniała.
Harry Potter. -Yhy ciekawe co Alice powie jak to zobaczy. - pomyślałam.
Bo to wszystko przez nią. Przez te jej ciągłe gadania o Harrym itp. Ale mama nie lubiła oglądać filmów, wolała książkę.
Kręcąc głową na jej sklerozę odwróciłam się do Nialla który skończył rozmowę.
-Co jest? - spytałam.
-Mandy, musimy jechać do Ameryki.
-Znowu?
-No, jak chcesz to możesz tu zostać. - odpowiedział.
-Na jak długo?
-Prawie miesiąc.
-Ho ho ho to jade z wami, godzina bez was wydaje się nudna a co dopiero gdybym musiała tu miesiąc siedzieć. - powiedziałam i prychnęliśmy śmiechem.
-Co to masz?
-Mama zapomniała wziąść książki.
-A myślałem że to Alice przytaszczyła.
-Niee.. tym razem nie. - rzekłam. - ciekawe co chłopcy powiedzą i Al.
-Chodźmy im powiedzieć. Musimy lecieć wieczór.
-Jeszcze musimy się spakować. - chwyciłam się za głowę.
-Tak największy problem dla dziewczyn. - odparł Horan.
Gdy weszliśmy do środa tylko Lou z Harrym zauważyli naszą obecność. Reszta była całkowicie pochłonięta rozmową z mamą.
-Jezu! Przepraszam panią. Skąd masz książkę?! Jak możesz ją tak trzymać. Daj.
-Alice! Ogarnij. Proszę cie. Mamo masz, zostawiłaś na dworze. A to wszystko przez nią. - wskazałam palcem na Al.
-Daj spokój Mandy. Alice poprostu przekonała mnie że ta książka nie jest taka głupia jak myslałam. - broniła ją mama.
-Tak? Nie raz myślę że to ona bardziej wygląda na twoją córkę niż ja. Ciągle Alice, Alice, Alice.
Może ja tutaj jestem nie potrzebna.
-Mandy!
-Co Mandy?! - wyburzyłam i pobiegłam do mojego pokoju z dzieciństwa.
Nie lubiłam się z nią kłócić nawet jak poszło o nic.
Po chwili przyszedł do pokoju Liam. Opiekuńczy Daddy. Ale co my byśmy bez niego zrobili? Nic.
Dosłownie.
Ale tylko on tak potrafił wyjaśnić, wysłuchać.
Wieczorem wsiedliśmy do samolotu kierującego się do Miami.
Akurat jeśli chodzi o miejsce w którym mieliśmy się zatrzymać przez ten miesiąc cieszyłam się. Plaża, piękne zachody słońca. Drinki. Alice chyba było trochę głupio za tą sytuację w domu, ale powiedziałam to co myślałam.
Niall cały czas jadł, chrupał mi tu jakimiś orzeszkami czy nie wiem co to było a ja chciałam zasnąć. Jak on to mówi: "Śpij aż będziesz głodny, jedz aż będziesz śpiący".
Uwielbiam go.
Gdy dolecieliśmy, przebrnęliśmy przez tłumy fanek które wiedziały że będziemy (wieści zbyt szybo się roznoszą), zameldowaliśmy się w hotelu, wszyscy poszli spać. Ja byłam trochę wypoczęta bo mądra Milly poszła spać w samolocie. Pod wieczór następnego dnia poszłam pobiegać, związałam włosy, założyłam słuchawki i ruszyłam. 

Widać było spacerujące pary, wygłupiającą się młodzież, czy dzieci.
Widziałam trójkę chłopaków. Jeden miał rękę opartą o ramię drugiego trzeci pisał smsy.
Pierwszy uderzył ręką o klatę drugiego patrząc na mnie. (wszyscy byli bez koszulek)
Już miałam zawrócić ale stwierdziłam że pobiegnę dalej, nie dam im satysfakcji.
Drugi chłopak nie zbyt zareagował bo próbował czytać co jego kolega pisze na telefonie.
Nagle zerwał wzrok patrząc na mnie. Wyrwał się i krzyknął:
-Milly!! Boże, co ty tu robisz? Ale się zmieniłaś. A nawet nie, dalej taka śliczna.
-Josh!! Nie wiedziałam że tu się przeprowadziłeś. Jejku jak się stęskniłam.
Złapał mnie w swoje objęcia, jego koledzy patrzyli i nie mogli się nadziwić.
Pamietacie Josha z pierwszego rozdziału?

Rozstaliśmy się wtedy bo przeprowadzał się z rodzicami. Jak miło było go znowu zobaczyć i poczuć to ciepło jego ciała.
-No pokaż mi się. - obrócił mnie w kółko.
Zostawił kolegów i poszliśmy usiąść do jakiegoś bufetu.
Miałam mu tyle do opowiedzenia. Pytał o wszystko o mamę, o Alice. Wspomninaliśmy czasy dzieciństwa, aż miło było tak usiąść i pogadać. Na dodatek z nim.
Powiedział że nie znalazł żadnej dziewczyny po mnie, z nikim się nie związał.
Bałam się że skoro mieliśmy być tutaj miesiąc i będzie mnie odwiedzał to że Niall będzie zazdrosny. Wkońcu teraz miałam innego chłopaka. Josh'owi jakby posmutniała mina gdy się o tym dowiedział ale za chwilę zaczął opowiadać przypomnianą sobie historię gdy byliśmy młodsi.
Nie zauważyłam jak się zrobiło ciemno, zaczeły się tańce. Były chłopak wyciągnął mnie do tańca. Urocze uczucię. Gdy skończyliśmy zauważyłam że chłopcy dzwonili. Pewnie się martwili.
-Halo Niall? Po co dzwoniłeś?
-Zapytać czy żyjesz.
-Spotkałam kolegę z dzieciństwa. Zagadaliśmy się. Nie martw się, wrócę niedługo.
-Jasne. - rozłaczył się.
-Chłopak? - spytał Josh.
-Tak, martwili się. W zasadzie to przyjaciele dzwonili. To na czym przerwaliśmy rozmowę?
-W zasadzie to tańczyliśmy ale możemy usiąść.
Koło 11 odprowadził mnie do domu, weszłam po cichu bo myslałam że odsypiają albo wyszli na dwór. Myliłam się.
-Wrócę nie długo? - stanął przede mną Niall. Pocałowałam go.
-Przepraszam, spotkałam Josha...
-Josha!? - przerwała mi Alice.
-Tak, jego. I zagadaliśmy się, wspominaliśmy wszystko.
-Ale co on tu robi, przecież od kąd zer.. - nie dokończyła bo spojrzałam na nią wzrokiem że wiedziała co robić.
-Od kąd zer..waliście? - spytał Niall, wiedziałam że muszę mu wszystko opowiedzieć, ale kochałam tylko jego. Josh był moim najlepszym przyjecielem przez praktycznie całe życie, miejmy nadzieję że Horan to zrozumie.
____________________________________________________________________

Hejo wam, wszystkim. Jak tam nowy rok? U mnie spoko. Chciałam podziękować Marcie za pomoc ze zdjęciami. Gdyby nie ona to ciężko by było.

1 komentarz:

  1. ahhh jak ja kocham jak się coś dzieje! uczucie zazdrości to coś co mnie kręci ale raczej tylko w opowiadaniach,bo na własnej skórze chyba nie chciałabym tego przeżyć (ale z drugiej strony miło byłoby zobaczyć,że chłopak się o mnie stara).Ale wiesz jak to mówią: kiedy facet jest zazdrosny jest to w sumie słodkie,ale kiedy kobieta jest zazdrosna rozpoczyna się III wojna światowa - kocham to :D <3
    jak ten rozdział! dawaj szybko następny, (chcę jakichś głębszych scen,np. na plaży 'if u know what i mean') dobra ide sobie bo za długo piszę i mnie palce bolą.
    kocham! xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

    www.unusual-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń