sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 34


Paul tylko na nich spojrzał i wiedział co jest grane, kazał mi zostać przy nich a on sam gdzieś zniknął.
Przyszedł po trzech minutach z dwoma wiadrami wody które wylał na nich, była lodowata, chłopcy zeskoczyli od razu na równe nogi.
-Paul!!! - krzyknął oburzony Louis.
-Masz koncert za kilka godzin, trzeba jechać na próbę. - odpowiedział mu.
-O kurde. - złapał się za głowę Liam.
Szybko się ogarnęli, wypili jakieś tabletki i pojechali. 
My miałyśmy czas na ogarnięcie się bo miałyśmy tam dotrzeć dopiero na koncert.

4 miesiące później.
-Niall, musimy pogadać. - weszłam do jego pokoju, od razu odłożył laptopa i usiadł obok mnie.
-Coś się stało?
-Tak.
-Złego czy dobrego?
-Zależy dla kogo. - odparłam.
-Wyduś to z siebie.
-Będziesz ojcem...
-Jeeeeeeeeeeeeeeeeej!!!!!!! - krzyknął na cały hotel. - Chłopaki!!!!!!! - wyleciał z pokoju.
Złapałam się za głowę, Niall to nie jest człowiek który zatrzyma informacje dla siebie.
Wszyscy wpadli do pokoju i zaczęli mnie ściskać.
-Który miesiąc? - spytał Liam.
-Czwarty. 
-I dopiero teraz mi to mówisz?! - zdziwił się Niall.
-Nie wiedziałam, czy będziesz chciał tego dziecka, zespół, fanki, trasa. - wyjaśniłam.
-Jak mógłbym nie chcieć, kochanie nie bądź głuptasem.
-I właśnie mam prośbę czy moglibyśmy przyspieszyć ślub? 
-Nawet jutro możemy go wziąć. - odparł Horan.
Chłopcy obiecali, że wszystkim się zajmą, podobno nie będą mieć problemu żeby wynając sale, dla gości to też żadna różnica, dla księdza też.
Tylko Alice wiedziała o ciąży i powiedziała, że nikomu się nie wygada.
Cieszę się, że tam dobrze zareagowali. Louis chciał mnie podrzucić ale powiedziałam, że w moim stanie lepiej nie a mały albo mała będzie miał czas na poznanie świrowań wujka.
-Niall, mógłbyś iść ze mną jutro do lekarza? Mam wizyte. Zobaczymy jak nasze dziecko się rozwija.
-Nawet nie musisz pytać. - uśmiechnął się i położył mi rękę na brzuchu.
-Chcecie wiedzieć czy chłopczyk czy dziewczynka? - spytała pani doktor.
-Nie. - odparłam.
-Tak. - dodał Niall.
-Nie chcemy. - uparłam się.
-Dobra, i tak wiem, że to chłopczyk, już lecę do sklepu po niebieski wózek, ubranka piłkarskie, przemalujemy pokój na niebiesko. - opowiedział Niall a doktorka się zaśmiała.
-To jest typowe u mężczyzn, nie martw się. - położyła mi rękę na ramieniu. - a jak zaczniesz rodzić to będzie mdlał. 
-Nie będę. - odrzekł.
-Zobaczymy.

Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.

-Wiesz, że teraz wszystko się zmieni? - spytałam go jak wyszliśmy.
-Tak, teraz będę miał dwie osoby do kochania a nie jedną. - odparł.
-Oh Niall.. 
Byłam w szoku, że zdecydowałam się mu powiedzieć, całe miesiace myślałam, że on napewno nie chce dziecka skoro kariera im się rozwija. 
Jak ja sobie poradze jak będzie w trasie a nasze dziecko będzie w domu bez ojca.
Ale poradzimy sobie, rozmawiałam długo z Lou ( stylistką chłopców ) pomoże mi, na początku z małym, ona daje sobie rade ze wszystkim, my też damy. Mając wsparcie od tylu osób na pewno.

__________________________________________________________________

Jest to przed ostatni rozdział, postanowiłam zakończyć tego oto bloga na 35 rozdziałach.
Dziękuję wszystkim za wszystko, szczególnie Inflamarze xx

1 komentarz:

  1. nie przeżyję zakończenia tego bloga.chyba kocham go najbardziej i po prostu...nie! :(
    musisz mi zagoić rany jakimś kolejnym świetnym opowiadaniskiem.
    nie dość że zakochałam się w piosence,to mnie tak zaskoczyłaś tą ciążą.czytam i takie: WOT?
    ten moment kocham:
    -Dobra, i tak wiem, że to chłopczyk, już lecę do sklepu po niebieski wózek, ubranka piłkarskie, przemalujemy pokój na niebiesko.
    boski boski boski boski! dodawaj szybko nowy! albo i nie! bo za szybko skończysz! zacznij drugą część! :D

    ps. CHCESZ MI POWIEDZIEĆ ŻE NIALL I MANDY TEN TEGO EKHM EKHM PRZED ŚLUBEM?!
    (cytat z Duszników) ''WYPIERDZIELAJ Z MOJEJ PARAFII!''

    OdpowiedzUsuń