Paul tylko na nich spojrzał i wiedział co jest grane, kazał mi zostać przy nich a on sam gdzieś zniknął.
Przyszedł po trzech minutach z dwoma wiadrami wody które wylał na nich, była lodowata, chłopcy zeskoczyli od razu na równe nogi.
-Paul!!! - krzyknął oburzony Louis.
-Masz koncert za kilka godzin, trzeba jechać na próbę. - odpowiedział mu.
-O kurde. - złapał się za głowę Liam.
Szybko się ogarnęli, wypili jakieś tabletki i pojechali.
My miałyśmy czas na ogarnięcie się bo miałyśmy tam dotrzeć dopiero na koncert.
4 miesiące później.
-Niall, musimy pogadać. - weszłam do jego pokoju, od razu odłożył laptopa i usiadł obok mnie.
-Coś się stało?
-Tak.
-Złego czy dobrego?
-Zależy dla kogo. - odparłam.
-Wyduś to z siebie.
-Będziesz ojcem...
-Jeeeeeeeeeeeeeeeeej!!!!!!! - krzyknął na cały hotel. - Chłopaki!!!!!!! - wyleciał z pokoju.
Złapałam się za głowę, Niall to nie jest człowiek który zatrzyma informacje dla siebie.
Wszyscy wpadli do pokoju i zaczęli mnie ściskać.
-Który miesiąc? - spytał Liam.
-Czwarty.
-I dopiero teraz mi to mówisz?! - zdziwił się Niall.
-Nie wiedziałam, czy będziesz chciał tego dziecka, zespół, fanki, trasa. - wyjaśniłam.
-Jak mógłbym nie chcieć, kochanie nie bądź głuptasem.
-I właśnie mam prośbę czy moglibyśmy przyspieszyć ślub?
-Nawet jutro możemy go wziąć. - odparł Horan.
Chłopcy obiecali, że wszystkim się zajmą, podobno nie będą mieć problemu żeby wynając sale, dla gości to też żadna różnica, dla księdza też.
Tylko Alice wiedziała o ciąży i powiedziała, że nikomu się nie wygada.
Cieszę się, że tam dobrze zareagowali. Louis chciał mnie podrzucić ale powiedziałam, że w moim stanie lepiej nie a mały albo mała będzie miał czas na poznanie świrowań wujka.
-Niall, mógłbyś iść ze mną jutro do lekarza? Mam wizyte. Zobaczymy jak nasze dziecko się rozwija.
-Nawet nie musisz pytać. - uśmiechnął się i położył mi rękę na brzuchu.
-Chcecie wiedzieć czy chłopczyk czy dziewczynka? - spytała pani doktor.
-Nie. - odparłam.
-Tak. - dodał Niall.
-Nie chcemy. - uparłam się.
-Dobra, i tak wiem, że to chłopczyk, już lecę do sklepu po niebieski wózek, ubranka piłkarskie, przemalujemy pokój na niebiesko. - opowiedział Niall a doktorka się zaśmiała.
-To jest typowe u mężczyzn, nie martw się. - położyła mi rękę na ramieniu. - a jak zaczniesz rodzić to będzie mdlał.
-Nie będę. - odrzekł.
-Zobaczymy.
Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.
-Wiesz, że teraz wszystko się zmieni? - spytałam go jak wyszliśmy.
-Tak, teraz będę miał dwie osoby do kochania a nie jedną. - odparł.
-Oh Niall..
Byłam w szoku, że zdecydowałam się mu powiedzieć, całe miesiace myślałam, że on napewno nie chce dziecka skoro kariera im się rozwija.
Jak ja sobie poradze jak będzie w trasie a nasze dziecko będzie w domu bez ojca.
Ale poradzimy sobie, rozmawiałam długo z Lou ( stylistką chłopców ) pomoże mi, na początku z małym, ona daje sobie rade ze wszystkim, my też damy. Mając wsparcie od tylu osób na pewno.
Jest to przed ostatni rozdział, postanowiłam zakończyć tego oto bloga na 35 rozdziałach.
Dziękuję wszystkim za wszystko, szczególnie Inflamarze xx
nie przeżyję zakończenia tego bloga.chyba kocham go najbardziej i po prostu...nie! :(
OdpowiedzUsuńmusisz mi zagoić rany jakimś kolejnym świetnym opowiadaniskiem.
nie dość że zakochałam się w piosence,to mnie tak zaskoczyłaś tą ciążą.czytam i takie: WOT?
ten moment kocham:
-Dobra, i tak wiem, że to chłopczyk, już lecę do sklepu po niebieski wózek, ubranka piłkarskie, przemalujemy pokój na niebiesko.
boski boski boski boski! dodawaj szybko nowy! albo i nie! bo za szybko skończysz! zacznij drugą część! :D
ps. CHCESZ MI POWIEDZIEĆ ŻE NIALL I MANDY TEN TEGO EKHM EKHM PRZED ŚLUBEM?!
(cytat z Duszników) ''WYPIERDZIELAJ Z MOJEJ PARAFII!''